Pewnie dobrze to znasz, niby jeszcze wszystko jest okey, ale tak naprawdę czujesz się jakby do godziny choróbsko miało zwalić Cię z nóg. Oczami przerażonej wyobraźni widzisz siebie w łóżku, z termometrem pod pachą i stertą zasmarkanych chusteczek obok. Hola, hola! Nie poddaj się tak łatwo! Przed Tobą trzy sprawdzone sposoby jak uciec ze szponów przeziębienia.
Ważne, a nawet kluczowe jest żeby w porę rozpoznać wroga. Czujesz się jakoś nieswojo, trochę pobolewa Cię głowa, przemarzłeś w drodze z pracy? To nie jest dobry moment żeby łyknąć jeden z tak pięknie reklamowanych specyfików. Owszem, poczujesz się jak młody bóg, ale najczęściej tylko na chwile. Większość specyfików tylko zamaskuje objawy, które upewniłyby Cię, że nadciągają ciężkie burzowe chmury. Grypy z przeziębieniem raczej nie pomylisz. Nie zdążysz. Ta pierwsza położy Cię szybko i skutecznie zanim zaczniesz się zastanawiać czy to ona - wtedy obowiązkowo do lekarza marsz! Ale jeżeli nie poległeś po pierwszym ciosie to wytocz do walki poniższe naturalne specyfiki.
Herbata
Ale nie byle jaka! Trzeba skondensować w niej wszystko to co najlepsze.
Niezastąpionymi składnikami są:
- imbir - łyżeczka sypkiego albo 3-4 plastry świeżego
- cytryna, maliny, aronia (do wyboru do koloru)
- cynamon - pół łyżeczki sypkiego albo 1-2cm kawałek
- zioła (pokrzywa, tymianek, kwiat czarnego bzu, ziele macierzanki)
- 3-4 goździki
- miód (dodajemy do lekko przestudzonej herbaty)
Czosnek
Tym razem nie w wersji z mlekiem (może ono nasilać produkcję śluzu) tylko delikatnie podsmażony na patelni. Dla jednej osoby biorę pół główki czosnku, obrane ząbki rozdrabniam nożem albo wyciskarką. Kładę na zimną patelnię i zalewam oliwą, żeby utworzyła się "kałuża z czosnkiem". Grzeję na małym ogniu, w międzyczasie koniecznie wdychając opary - świetnie działa to na zatoki. Kiedy czosnek zaczyna się rumienić zestawiam z ognia. Odrobinę solę, dodaje zioła prowansalskie (pół łyżeczki), ewentualnie dolewam odrobinę oliwy. Zajadam na chlebie (zamiast masła). Pyszne i zdrowe!
Rosół
Ten przepis jest wyjątkowy. Efekt końcowy nie przypomina tradycyjnego rosołu, ale o niebo lepiej stawia na nogi. Nie jedną osobę już uzdrowił. Przepis pochodzi z książki "Filozofia zdrowia" Anny Ciesielskiej.
Zagotowujemy 2-3 litry wody i dodajemy:
- 1/2 łyżeczki tymianku
- 1/4 łyżeczki kurkumy (ja dodaję całą łyżeczkę)
- ok. 80dag wołowiny z kością
- 1/2 łyżeczki kminku
Gotujemy dwie godziny na małym ogniu i dodajemy:
- 3 średnie przekrojone wzdłuż marchewki
- 1 przekrojoną pietruszkę
- 1 dużą cebulę pokrojoną w ósemki
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki imbiru (daję całą, a nawet więcej)
- szczyptę pieprzu cayenne (daję 1/2 łyżeczki)
- 1 listek laurowy
- 4 ziela angielskie
- sól do smaku
Gotujemy jeszcze 1 godz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz