Późna jesień. Resztki ciepła zatrzymuję w kadrach. Skostniałe palce coraz wolniej przesuwają się po obiektywie, jak mała mucha na róży - łapię ostatnie chwile. Ostatnie kwiaty, badyle. Zanim wszystko skuje mróz, zanim przysypie śnieg, zanim zapadnie w sen. Odrętwienie. Pogoda nie sprzyja, słońce szybko chowa swoją twarz za horyzontem, wiatr nie chce usiąść spokojnie - biega między łodygami kwiatów i niby dla żartu cały czas porusza to co fotografuję. Łobuz. Chciałoby się dłużej, ale zimne jęzory zimy wciskają się pod płaszcz, pod sweter, drążą do duszy, coraz bardziej zmarzniętej. Już dłużej nie da rady, to ostatnie podrygi i chociaż nie są perfekcyjne, to są. W pamięci, mojej i karty z aparatu.
Na pokrzepienie w zimową szarugę.
