Po wczorajszej oszołamiającej frekwencji odwiedzin i komentarzy (dziękuję!) pierwszego zdjęcia zrobionego na wyzwanie fotograficzne na blogu Uli pora na następną fotografię. Dzisiejszy temat brzmi "zabawka" i tak jak poprzedni bardzo przypadł mi do gustu. Od razu wiedziałam co chce pokazać. Bowiem z tą zabawką (dekoracją dziecięcego pokoju) wiąże się pewna wzruszająca historia.
Jako dziecko bardzo, bardzo lubiłam dinozaury. Wertowałam książkę o nich w jedną i w drugą stronę ubolewając, że kończy ją rozdział o wielkim wybuchu i zagładzie tych pięknych gadów. Tatę zamęczałam układaniem ogrooomnych puzzli, które zdecydowanie przekraczały moje możliwości wiekowe, no ale były z dinozaurami, więc układać trzeba było ;) Był też ON tyranozaur, którego zbierało się element po elemencie (dodawany był do czasopisma dla dzieci....oczywiście o dinozaurach) zrobiony z takiego fajnego tworzywa, które po całodziennym naświetleniu w nocy świeci. To był bajer, przez duże B.
A potem mój ulubieniec stracił się przy przeprowadzce między mieszkaniami....to była strata niepojęta!
A potem mój ulubieniec stracił się przy przeprowadzce między mieszkaniami....to była strata niepojęta!
I tak sobie żyłam wspominając od czasu do czasu T-rexa, aż pewnego pięknego dnia kilka lat temu.....znalazłam pod choinką pełen komplet TEGO czasopisma - oczywiście z elementami do złożenia szkieletu. Rodzicielski Aniołek to mnie jednak zna na wylot ;) Dzięki temu dzisiaj mogłam dublerowi swojej ulubionej zabawki zrobić zdjęcie na wyzwanie! Dziękuję drogi Aniołku!!!
Ciekawa jestem czy wśród Was jest ktoś kto też takiego posiada(ł)?
PS
Jeżeli macie ochotę przeczytać przystępnie napisany artykuł o fotografowaniu w ciemnościach zapraszam poniżej (po kliknięciu w banerek) na blog "Jest Rudo").
Też takiego miałam! Szkoda tylko, że w pewnym momencie pozbyłam się wszystkich zabawek. Bo to było coś ;)
OdpowiedzUsuńPierwsza! Ciekawe ile osób tu nazbieram ;)
UsuńNo niestety nie miałam , ale mój synek pasjonuje się dinozaurami - więc może będziemy mieć.
OdpowiedzUsuńA niespodzianka pod choinką cudna i na pewno wzruszająca :)
Czyli moda na dinozaury nie przemija ;) Pozdrów Syna :)
OdpowiedzUsuńNie przemija :) Dziękuję pozdrowię :)
UsuńAle z niego oryginalny model :) I jaki ma profil, ho, ho :)
OdpowiedzUsuńPs. Ostatnio podczas rozmów z siostrzeńcem (l. 8), młody przypominał sobie swoje przejęzyczenia z dzieciństwa. Pękaliśmy, gdy się pochwalił, jak wymawiał 'dinozaur' (mhm... przytoczę, dobrze? - oczywiście: dinosram) ;)
Dziecięce słowa to osobny temat na post - akurat ostatnio uśmialiśmy się po pachy wspominając moje wymysły ;)
UsuńPamiętam tego dinozaura! Ale sama nie składałam...
OdpowiedzUsuń:) :) :)
Usuńw takim razie miałaś bardzo fajnego aniołka :)
OdpowiedzUsuńbardzo doceniam takie prezenty, od serca.
ach i kochana, dzięki za podlinkowanie!
Ja też bardzo lubię takie prezenty :) Linkuję, bo fajnie napisałaś :)
UsuńOch, cudna historia! :) Z moją zabawką też się wiąże opowiastka, a do tego Aniołek mi tę zabawkę przyniósł przed świętami jako sentymentalną rzecz na obczyźnie. :)
OdpowiedzUsuńSuper historia :) Ja posiadam podobny egzemplarz, tylko mój jest z drewna. Oczywiście w wersji "na części" leży schowany gdzieś w pudełkach mojej cóki :)
OdpowiedzUsuńMój brat kiedyś miał "identyko" i z drewna i z fluorescencyjnego plastiku. :) Dobrze, że Twój egzemplarz się znalazł. Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz. :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, adzikowe pole...