Z przyjemnością wznowiłam w tym roku akcję "Prezentownik - wspieramy polskie marki". Nadal uważam, że zwłaszcza w przedświątecznym okresie warto na chwile zatrzymać się i pomyśleć komu oddajemy nasze pieniądze. Czy chcemy wspierać gigantyczne korporacje, które często "wyprowadzają" pieniądze z naszego kraju? Czy faktycznie na naszym rynku nie ma ciekawych produktów, a prezentów pod choinką musi być "dużo i tanio"? A może zamiast biegać razem z tłumem po galeriach handlowych przeglądnąć na spokojnie internetowe sklepy polskich twórców? Albo odwiedzić targi rękodzielnicze, gdzie te cudeńka będą na wyciągnięcie naszej ręki? Lubię ten moment kiedy listonosz przynosi mi paczkę, zwłaszcza jeżeli w środku jest kawałek kogoś czasu, kogoś kreatywności, kawałek kogoś serca, a nie bezduszny wyrób z fabryki.
Dlatego właśnie powstał Prezentownik - z miłości do rękodzieła. I tą miłością chcę Was zarazić. Od ubiegłego poniedziałku codziennie wskakuje do Prezentownika jedna marka (równocześnie notkę o niej publikuję na biedronkowym Facebooku), na koniec tygodnia na bloga wskakuje zestawienie marek z poprzedniego tygodnia - takie jak właśnie czytasz. Jeżeli chcesz przejrzeć wszystkie marki do czego gorąco zachęcam zapraszam TUTAJ.
Pora na prezent dla kawoszy (i nie tylko). Chociaż kawy pije średnio
dwie w roku te od Frannys skosztowałam z przyjemnością. Bo kto
powiedział, że miejsce kawy jest w filiżance? Smakowych wersji (a jest w
czym wybierać - od sernika po jagody) użyłam do koktajli
kawowo-owocowych, robienia ciast i lodów. Nowością są zeszyty ćwiczeń i
notesy do bullet jurnale - osobiście nie posiadam, ale wieść niesie, że
podbiły Wasze serca.
Są takie marki, które albo pokocha się od razu albo przejdzie koło nich
obojętnie. U mnie od razu trafiły w sam środek serducha. Uwielbiam ich
delikatne i czułe poczucie humoru i lisie postrzeganie świata. Lisi
przyjaciele występują w książce (w alBUMie), na koszulkach, notesach, torbach, kubkach, przypinkach, a nawet wydały kalendarz. Sprytne zwierzaki.
Jej prace (a
właściwie cały profil) wypatrzyłam na Instagramie. To była miłość od
pierwszego wejrzenia. Od razu wiedziałam, że trafi do prezentownika, bo
łapacze, które tworzy są magiczne (zresztą nie tylko one).
Najmocniej serce bije mi do ich przytulonych desek,
które wyglądają niczym dwie gęsi albo łabędzie splecione szyjami. Równie
ciekawe są rogate deski. Uwielbiam kreatywne podejście do drewna.
"Better wear than use" - już za samo motto przewodnie grawerowane na
łuskach naboi powinni znaleźć się w prezentowniku, a że jedną taką
posiadam i bardzo lubię to miejsce mieli już zapewnione na stówkę ;)
Pomału zakradam się do powiększenia swojej kolekcji - w oko wpadły mi
geometryczne kolczyki stożki.