To był maj pachniała Saska Kępa...STOP.....to zupełnie nie tak. To był październik, a z drzew sypały się kolorowe liście. Pospadały na zaproszenia, winietki, wońki, zawieszki, dosłownie na wszystko. Zasypały salę, samochód, stoły, a nawet tort. To był piękny jesienny ślub z doskonale dobranym motywem przewodnim. Cieszę się, że moje prace były jego częścią. Dzisiaj partia pierwsza, będą trzy, bo wszystkiego powstało tak wiele, że nie chciałam przytłoczyć Was nadmiarem inspiracji.
Śluby z motywem przewodnim bardzo mi się podobają, nadają spójność całości. Chyba prościej wtedy nie pogubić się w nadmiarze kolorów i dodatków. Sama na motyw przewodni wybrałam słoneczniki. Ciekawa jestem czy też miałyście (albo chciałybyście mieć) ujednoliconą tematykę lub kolorystykę wystroju, bukietu, dodatków i papeterii.