W Stanach śluby są zdecydowanie bardziej kolorowe niż u nas. Liczba druhen/drużb niejednokrotnie przyprawia o zawrót głowy, podobnie zresztą jak myśl o dopięciu tak wielkiego przedsięwzięcia na ostatni guzik. Kwestię finansową pomijam, bo co nam do tego.
U nas panny młode chętnie zakładają czeszki ze ślubnymi ozdobami jako drugie buty, wygodniejsze, które pozwalają odetchnąć stopom wykończonym wysokimi obcasami. Do ołtarza w jarmilkach idą nieliczne. Przyznam, że w ślubny biznes za oceanu wbiłam się z przypadku. W ofercie miałam klasyczne biało-białe (ewentualnie kremowe) propozycje. Panny młode szybko jednak poczuły potencjał w palecie kolorystycznej, z której można u mnie wybierać buty. Tak stały się one świetnym sposobem na ubranie wszystkich druhen "pod kolor" dosłownie od stóp do głowy :) Oczywiście same panny młode bardzo często zamawiają indywidualnie projektowane broszki także dla siebie i w jarmilkach idą składać przysięgę!
Dzięki uprzejmości jednej z Klientek mogę pokazać Wam fotografię z Jej ślubu wykonaną przez Michelle-Healy Photography.
no super ! nawet bym się nie spodziewała
OdpowiedzUsuńMnie też cały czas zaskakują te kolorowe zamówienia!
UsuńJak dla mnie świetny pomysł. Moja przyjaciółka ostatnio miała ślub - 6 druhen, ślub w kolorystyce biało - chabrowej. Wypadło pięknie!
OdpowiedzUsuńDwa lata temu ja miałam w bardziej patriotycznej odsłonie, bo biało - czerwonej :)) Druhen nie było, ale wszystko inne trzymało kolorystykę wybraną przeze mnie, ba - nawet buty miałam czerwone.
Niestety u nas jeszcze takie pomysły są uznawane za fanaberie, albo ślepe podążanie za zachodnią modą , a szkoda :)
Faktycznie tak jak piszesz, pomału moda na kolorowe ślubne dodatki do nas napływa. Popularne są też tematy przewodnie np. truskawki. Pozdrawiam :)
UsuńAh, jakie cudne zdjęcie! Butki prezentują się tu cudnie, czekam aż zima da odetchnąć i pewnie w końcu zamówię sobie ze dwie pary :)
OdpowiedzUsuń