Wstałam wcześniej niż zwykle. Było warto.
Słońce
wynurzało się leniwie zza horyzontu, a malutkie krople rosy tłoczyły
się na płatkach kwiatów niczym ludzie w porannych autobusach. Wbrew temu
co sądziłam ogródki działkowe nie były spowite ciszą - z małego radia
rozbrzmiewały stare polskie przeboje. Pani grabiła liście, a pan
przekopywał grządki. Spoglądali zaciekawieni. A mnie się
przypomniało...jak ponad 10 lat temu pożyczyłam od Taty poczciwego
Zenita. Jaka to była zabawa, ustawianie przesłon, ostrości, kadrowanie!
Duże powiększenia mają dla mnie odrobinę z magii, pokazują to czego nie
widzimy w pędzie codzienności.
Zatrzymaj się i przynajmniej na zdjęciach popatrz na to co mijasz w biegu idąc rano do pracy!