Miało być w lutym, ale luty jakoś uciekł. Ani nie zdążyłam się obrócić, a już w kalendarzu dwójkę zastąpiła trójka. Poza tym to taki wiosenny temat i w szaroburej atmosferze nie miałam ochoty go publikować. Ten post po prostu potrzebuje światła.
Po drodze z pracy kupcie w ogrodniczym kilka cebulek ulubionych kwiatów. Wyszperajcie w szafkach przykurzony wazon albo po prostu podkradnijcie z kuchni kilka szklanek. Na spód wsypcie po kilka kamyków. Na to wyłóżcie cebulki. Pozostaje Wam tylko nalanie wody do wysokości kamieni (cebulki nie powinny się z nią stykać) i oczekiwanie na cud życia, czyli wiosenne kiełkowanie.
PS Moje żonkile mają już zielone czuprynki :)
Źródło: pomysł podpatrzony na Pinterest'owej tablicy Kasi z Workshop
kapitalne!
OdpowiedzUsuńTez tak stwierdziłam, dlatego Wam to pokazałam :)
UsuńPomysłowe:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSuper dekoracja!!!!Ja już tez zaprosiłam wiosnę do siebie a teraz chce zaprosić Ciebie na blog i do mojego grona obserwatorów Gosia z homefocuss.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDzięki :) A Ciebie czasem ukradkiem podglądam w blogowym świecie !
UsuńBardzo fajnie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba :)
Usuńoż w mordę! Genialne! a jak ktoś nie ma ręki do kwaitów też zadziała? chyba się skuszę, tylko skąd ja wezmę kamyki??? muszę pokombinować :)
OdpowiedzUsuńJa też nie mam ręki do kwiatów ;) Kamyki znajdziesz na trawnikach obok chodników :) Wystarczy się rozglądnąć :)
UsuńRewelacyjny pomysł:) Muszę spróbować:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pokazanie-pozdrawiam